niedziela, 25 września 2016

Idea dePISsyzacji – co po rządach PIS?



        Coraz częściej publicyści, politycy, a przede wszystkim obrońcy demokracji zadają pytanie, co po rządach PIS? Oczywiście, nie wiadomo, kiedy te rządy się skończą. Osobiście uważam, że Jarosław Kaczyński rządzi wg  2 zasad: raz nigdy zdobytej władzy nie oddamy oraz TKM (dla nie wtajemniczonych skrót od słów: Teraz K…a My!).  Ale kiedyś każda władza ma swój kres, także i Prawo i Sprawiedliwość będzie musiało przekazać władzę następcom. I już teraz trzeba zadać sobie pytanie, jak ma wyglądać nasz kraj po czarnych latach rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Moje dwa najbliższe posty na blogu będą poświęcone właśnie tej partii. Oba wpisy będą przeciwnościami siebie, ponieważ będę chciał w nich zarówno udowodnić tezę o potrzebie dePISsyzacji Polski, ale także będę starał się, także przed samym sobą, przedstawić argumenty na potrzeby istnienia Prawa i Sprawiedliwości w nowej demokratycznej Polsce.
            Często zastanawiam się, jak będzie wyglądać nasz kraj po rządach PIS. I nie chodzi mi o skutki tych, rządów, które uważam że będą tragiczne dla naszego społeczeństwa i państwa. Zastanawiam się, jakie wówczas będzie trzeba podjąć kroki, by zmienić Polskę. O kwestiach zmian w sferze gospodarczej czy społecznej nie raz jeszcze przyjdzie nam dyskutować. Niemniej jednak, chciałbym zgłosić pomysł dePISsyzacji życia politycznego po rządach Prawa i Sprawiedliwości.  Trudne słowo, a rozwinięcie tego pojęcia jest równie trudne do argumentacji, ale spróbuję się tego podjąć. Sformułowanie dePISsyzacji jako pierwszy użył bodajże prof. Sadurski w wywiadzie dla Newsweeka w sierpniu br., ale ograniczył je do postawienia przez Trybunał Stanu Andrzeja Dudy oraz Beaty Szydło oraz usunięcia ze stanowisk publicznych ludzi z nadania partyjnego. Ja chcę proponowany proces rozszerzyć i pójść o krok dalej.
            DePISsyzacja to coś w rodzaju lustracji. Tak, potrzeba będzie w nowej, demokratycznej Polsce lustracji z karierowiczów PIS! Jak głęboko taka lustracja ma sięgać, to temat do dyskusji. Patrząc na to co przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości czynią, w jaki sposób zawłaszczają państwo, spółki skarbu państwa, na skalę pisowskiego nepotyzmu, taki proces dePISsyzacji jest wręcz niezbędny. Akcje #Misiewicze oraz #Pisiewicze pokazuje ogrom filtrowania majątku państwowego i publicznego przez karierowiczów z Prawa i Sprawiedliwości. A to jest majątek nas wszystkich - obywateli, który jest traktowany przez PIS jako własny prywatny folwark.
            Dlatego tak ważne będzie oczyszczenie państwa w takiej grupy kolesi, dla których wierność wobec prezesa jest ważniejsza niż interesy państwa. Ludzie, którzy łamią konstytucję i zapewne nie raz ją jeszcze złamią muszą ponieść odpowiedzialność konstytucyjną. Wszyscy inni karierowicze, którzy znaleźli zatrudnienie podczas rządów PIS, legitymujący się przynależnością partyjną do tej partii, powinni być zwolnieni ze spółek skarbu państwa oraz wszelkich urzędów. Kwestia do ustalenia czy nie powinni udowodnić skąd zbudowali swój majątek i kwestia do dyskusji czy ten majątek nie powinien im być skonfiskowany na rzecz państwa. Tak się przecież czyni w przypadku przestępstw karnych. Wiem, narażam się na ostracyzm, ale każdy z nas jak to czyta, może od razu podać kilka przykładów wspomnianych #Misiewicze i # Pisiewicze, którzy zrobili przysłowiową karierę z „apteki w Łomiankach do Zarządu PGZ”. Takich „miernych, ale wiernych” w PIS jest mnóstwo, od faceta prowadzącego kebab lub pani administrującą stroną internetową parafii, po kierowcę Kaczyńskiego lub sprzątaczkę z Nowogrodzkiej, którzy to dostawali bardzo intratne posady w spółkach państwowych. Już nawet nie chodzi o brak kompetencji tych ludzi i nie o pieniądze które tam z naszych podatków wyciągali lekką ręką. Tu przede wszystkim chodzi o inny o wiele ważniejszy aspekt.
            Nasz kraj będzie potrzebował gruntownej reformy. Nie tylko po rządach PIS. Chodzi o to, że trzeba zbudować nowe państwo, nie ma szans na powrót do Polski pisowskiej, ale także i tej sprzed PIS-u. Polska będzie wymagała na nowo określonej swojej państwowości. Głęboko przeprowadzona dePISsyzacja jest potrzebna. Ci zacietrzewieni w sobie pisowscy fanatycy, uznają Polskę tylko jako kraj zacofany, kraj pełen pomników, narodowej historii (choć bardziej pasuje słowo histerii), ludzi niewykształconych (którymi łatwo manipulować). Nie wyobrażam sobie, by z nimi jako osobami w strukturach państwa, można byłoby to państwo odbudowywać ze zgliszczy ich rządów. Pluralizm polityczny jest bardzo ważny i szanowanie poglądów innych ludzi jest bardzo ważne. Ale Ci których wymieniłem, nazwijmy ich „elitą PIS” to ludzie zakompleksieni, sfrustrowani konformiści. Nauczeni nieudolną lustracją po rządach PRL, musimy wyciągnąć z niej wnioski i skutecznie przeprowadzić dePISsyzację.
          Polska jest jedna, i jak wielu rodakom i mnie marzy się jedność w społeczeństwie. Jedność a nie jednolitość, jak chce tego PIS. Także i z wyborcami Prawa i Sprawiedliwości będzie trzeba odbudować ten kraj i jego gruntownie zreformować. Lustracja ma dotyczyć tych, którzy na ciężkiej pracy całego społeczeństwa w sposób wątpliwy prawnie i moralnie, dorobili się majątków oraz wpływów. Ci ludzie muszą ponieść konsekwencję tego postępowania. Uczciwość wobec reszty obywateli wymaga oczyszczenia całego aparatu z pisowskich aparatczyków. A Ci którzy łamali prawo, muszą spodziewać się odpowiedzialności prawnej. Prawo i Sprawiedliwość, nie dba o prawo, ponieważ je stosuje wybiórczo i to jest podstawowy aspekt, który powoduje, że zgłaszam z pełną odpowiedzialnością ideę dePISsyzacji.