wtorek, 18 października 2016

KODowski wymiar amatorskiego biegania.



           Rok po zdobyciu Korony Maratonów Polskich podjąłem wyzwanie, by w 2016r. zdobyć Koronę Półmaratonów Polskich. Wyzwanie łatwiejsze, ale wymagające częstych startów w ciągu paru miesięcy.  Udało mi się osiągnąć zakładany cel w miniony weekend, kończąc serię 6 półmaratonów w Krakowie.
Jestem biegaczem amatorem. Dlaczego zatem bieganie w tym roku było dla mnie szczególnie ważne, dlaczego postanowiłem poświęcić temu wydarzeniu wpis na blogu? W tym sezonie biegałem reprezentując barwy amatorskiej drużyny KOD. Zaszczytem było dla mnie móc startować w wielu miejscach Polski z logiem KOD  oraz mając na koszulce napis WOLNOŚĆ. W tym jednym słowie mieszczą się dla mnie najważniejsze wartości demokratycznego, niepodległego państwa. Wolność kraju jak i wolność osobista każdego obywatela jest fundamentem nowoczesnego państwa. Wolność słowa, wyznania i sumienia to są dla mnie kryteria które kojarzą mi się z patriotyzmem. Polacy, nie raz w swojej historii udowodnili ile potrafią poświęcić, by walczyć o swoją WOLNOŚĆ. Kiedy uczę moje dzieci patriotyzmu lub historii naszego kraju, zaczynam właśnie od tłumaczenia znaczenia tego słowa. Dlatego z taką estymą i dumą biegłem w tych wszystkich półmaratonach z koszulką KOD, z napisem WOLNOŚĆ.
Jeszcze do niedawna, uważałem że słowa demokracja i wolność, to przymioty charakteryzujące Polskę. Ale niestety, z każdym miesiącem rządów Prawa i Sprawiedliwości, Polska zmienia się w państwo rządzone autorytarnie przez Jarosława Kaczyńskiego oraz jego elity. PIS łamie konstytucję, zawłaszcza instytucje państwowe, a co najważniejsze stopniowo ogranicza wolności obywateli. Ta wolność jest ograniczana w każdej sferze, zarówno publicznej jak i prywatnej. Prawo i Sprawiedliwość głosem Kaczyńskiego określa, kto ma prawo nazywać się prawdziwym patriotą. Dla tego polityka ja i wielu moich współobywateli jesteśmy Polakami gorszego sortu. Ogranicza się prawo do swobody wyznania, uznając, że tylko katolik ma prawo być patriotą. Każda inna wiara lub ateizm są uznawane przez PIS jako „niepolskie” zachowanie. Pisowskie państwo ingeruje w życie osobiste i intymne obywateli podejmując inicjatywy związane z całkowitym zakazem aborcji lub zakazujące in vitro. PIS narzuca rodzicom i dzieciom nowy system oświaty, który ma na celu zlikwidowanie samodzielnego myślenia u uczniów, a w zamian kształtować nowy obraz Polaka patrioty. Jest mnóstwo przykładów o ograniczeniu swobód obywatelskich przez władze PIS, gdzie można poświęcić na nie oddzielny wpis na blogu, zaczynając od ataku na Trybunał Konstytucyjny po kwestie światopoglądowe.
Wracając do mojego biegania w koszulce KOD, startując w tych biegach, człowiek stawał się już nie tylko anonimowym biegaczem, ale zawodnikiem który wzbudzał u wielu innych biegaczy emocje i reakcje. Jak czytam relacje innych biegaczy z reprezentacji KOD, oni także mają podobne doświadczenia ze swoich startów. Biegłem w różnych miastach, i dużych jak Warszawa oraz Kraków, jak i mniejszych, jak Sobótka czy Piła. Startowałem także w Białymstoku, gdzie mocne korzenie ma faszystowskie ONR. We wszystkich biegach głosy popierające KOD, zarówno wśród innych biegaczy czy startujących zdecydowanie przeważały nad słowami krytyki. Wielu mijających biegaczy klepało mnie po ramieniu, pokazywało odniesiony kciuk do góry czy też wymownie biegło z dłonią ułożoną w literkę V. Padały głosy KOD rządzi czy też nie dajcie się PIS. Wiele osób w trackie biegu pytało jak i gdzie można zapisać się do drużyny KOD. Bardzo podobnie reagowali kibice na trasach biegów. Oczywiście, o wiele częściej te słowa można było spotkać w Warszawie niż w mniejszych ośrodkach. Ale w każdym biegu z dumą reprezentowałem barwy kodowskiej drużyny z radością przyjmowałem każde słowa i gesty poparcia.
             Były też głosy przeciwne i reakcje kibiców nie akceptujące wartości, z którymi się utożsamiam. Były one w mniejszości  ale za to były w formie agresywnej, wyzwiska oraz środkowy palec to był standard. Część kibiców wycofywało dłoń do przybicia piątki, wyraźnie demonstrując, że kodowca nie należy wspierać w biegu. Nie mam pretensji o zachowanie do każdej z tych osób, z których strony spotkało mnie przykre doświadczenie podczas biegów. Szanuję ich poglądy i fakt, że mogą mieć inne zdania niż ja na pewne rzeczy. Zachowując się niegrzecznie i wulgarnie wystawiają sobie wizytówkę, ale także sile politycznej której dali się zmanipulować. Prawo i Sprawiedliwość daje ciche przyzwolenie na takie zachowania i to ta partia ponosi odpowiedzialność za zachowanie swoich sympatyków. Mi do głowy nie przyszłoby , by na trasie biegu ubliżać komuś, kto biegłbym w koszulce PIS.
Kończąc chciałbym jeszcze podzielić się jednym spostrzeżeniem, szczególnie z  ostatniego biegu. Startowałem w różnych miejscach od marca, i tak jak w pierwszych biegach osobami pozytywnie nastawionych do KOD były osoby dojrzałe wiekiem i życiem, tak w ostatnich biegach ta tendencja się zmieniła. Coraz więcej osób młodych, zarówno biegaczy jak i kibiców, otwarcie popierało wartości opisane na kodowskiej koszulce. To budujące, bo łamie przyjęty stereotyp że KOD to organizacja ludzi starszych związanych z byłym systemem. Jak PIS chce w to wierzyć, proszę bardzo, ale któregoś dnia przekonają się, że wartości promowane przez Komitet Obrony Demokracji to wartości z którymi utożsamiają się wszystkie grupy społeczne i wiekowe. A wtedy demokracja zostanie obroniona, a ja dalej będę z dumą biegał w koszulce z napisem WOLNOŚĆ!

        
                                                 

poniedziałek, 10 października 2016

Po co potrzebne jest Prawo i Sprawiedliwość?



     W swoim niedawnym wpisie przedstawiłem argumentację o potrzebie dePISsyzacji kraju po rządach Prawa i Sprawiedliwości. Lustracja z elit pisowskich, będzie według mnie zasadniczym krokiem w reformowaniu kraju po rządach Kaczyńskiego i spółki. Jednak dziś chciałbym stanąć przed wyzwaniem udowodnienia, że w Polsce po PIS-ie ta partia nadal będzie potrzebna, pod tą lub inną nazwą. Tak, ja jako kodowiec, zagorzały przeciwnik PIS, stawiam się dziś na pozycji „adwokata diabła”. Z początku sądziłem, iż będzie to wyzwanie dosyć karkołomne. Ale po głębszej analizę wydaje się ono jednak łatwiejsze niż przewidywałem.
        Podstawowym warunkiem jest oddzielenie tworzonych elit pisowskich od większości wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Uważam, że elektorat tej partii różni się bardzo w tym zakresie od tego, co reprezentują wspomniane elity PIS. Czym zatem są elity PIS? O tym pisałem parę tygodni temu we wpisie na blogu, to ludzie z kategorii #Misiewicze i #Pisiewicze, konformiści i koniunkturaliści. Zakompleksieni, z całą gamą haseł na sztandarach, ale łamiący prawo naszego kraju, Konstytucję i wszelkie standardy. Ale też łamiący obietnice złożone swojemu elektoratowi. Ingerujący we wszelkie możliwe sfery życia obywatela, od edukacji po sprawy osobiste i intymne. Nie sądzę, że wszyscy wyborcy Prawa i Sprawiedliwości są takich samych poglądów, wręcz przeciwnie.
      Społeczeństwo polskie, jak wskazują badania z ostatnich kilkunastu lat (czego dowodem są choćby wynik wyborów różnych szczebli) to ludzie o poglądach głównie centrowych i prawicowych. Elektorat PIS to w dużej mierze podzielający te kryteria, konserwatyści, dla których wartości narodowe (uwaga, nie mylić z wartościami nacjonalistycznymi) są bardzo ważne. Do tego dorzucimy argumenty programu socjalnego i mamy obraz, oczywiście uproszczony, wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. Nie wierzę, że Ci ludzie, jak chce Jarosław Kaczyński i jego wspomniane elity, chcą choćby wyjścia Polski z UE lub też chcą by prezydent ich kraju łamał konstytucję. To nie są ludzie, którzy są przeciw Trybunałowi Konstytucyjnemu czy też fanatycy pragnący zaostrzenia prawa aborcyjnego. To także przeciwnicy państwa policyjnego lub też gospodarki centralnie kierowanej, jak chce tego Morawiecki. Badania wyraźnie pokazują, że większość pisowskiego elektoratu nie popiera zaostrzenia prawa aborcyjnego lub też stoi po stronie TK w sporze o Trybunał. Dlaczego zatem trwają przy PiS-ie? Głównie ze względu na brak alternatywy, a przede wszystkim boją się ograniczenia polityki socjalnej po odejściu Prawa i Sprawiedliwości od władzy. Oczywiście, wśród osób popierających PIS są osoby, które zaciekle bronią linii partii, wręcz w sposób fanatyczny. Uważam, że mają prawo do swoich poglądów pod warunkiem że nia narzucają swojego zdania innym na siłę.
      Jestem przekonany, że rządy Prawa i Sprawiedliwości skończą się i to mam nadzieję, że jak najszybciej. Jeśli to nastąpi, czeka nas trud odbudowy kraju. To będzie wspólny trud, nas ludzi broniących teraz demokracji, ale także i zwolenników PIS. Oni, w swojej większości, też chcą żyć w normalnym kraju, rządzonym według przejrzystych reguł. Ale jest jeden bardzo ważny warunek, partia Prawo i Sprawiedliwość, będzie musiała zmienić całe swoje kierownictwo. Skompromitowane pisowskie elity z Kaczyńskim, Dudą, Macierewiczem, Szydło i innymi będą musiały odejść. Mam nadzieję, że większość z tych osób będzie pociągnięta do odpowiedzialności konstytucyjnej i prawnej za to co robią teraz w naszym kraju. Po tym wewnętrznym rozliczeniu i wyborze całkowicie nowych władz PIS, być może zmianie nazwy partii,  można przystąpić do wspólnej odbudowy kraju. Po to właśnie, by te tradycyjne wartości, które wyznają wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, były w Polsce szanowane i chronione. Znam sporo członków PIS, radnych tej partii, a także parlamentarzystów. I wiem, że ci szeregowi i z niższego szczebla partii są przerażeni tym co się dzieje. Nie raz też w życiu zawodowym współpracowałem z ludźmi z tej partii i wiem, że znajdują się tam patrioci i ludzie mający całkowicie inne pojmowanie pracy dla kraju jak Kaczyński i jego przyboczni, wierni ale mierni.
        Jest jeszcze jeden aspekt, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość powinno trwać nadal. Chodzi o to że po prawej stronie sceny politycznej ono stanowi dziś monopol. Błędy dzisiejszej elity PIS doprowadziły do wzmocnienia ruchów nacjonalistycznych, skrajnie prawicowych, wręcz neofaszystowskich (patrz ONR). Tak naprawdę, oni mają marginalne poparcie społeczne. Po odsunięciu PIS od władzy i całej tej kaczyńskiej wierchuszki te skrajne ruchy stracą swoje usytuowanie. Naturalną wtedy barierą dla ich wzrostu stanie się zreformowane nowe Prawo i Sprawiedliwość. Elektorat PIS będzie przeszkodą dla rozwoju ruchów typu ONR, pod warunkiem, że nowe PIS i jego wyborcy nie będą odrzuceni przez demokratyczne władze i będą współuczestniczyć przy odbudowie kraju. Nawet będąc w opozycji, konstruktywnej, taka partia będzie niezbędna. Nie będzie wolno wtedy nam, obrońcom demokracji, odwrócić się od tych ludzi, tej dużej części społeczeństwa które dziś popiera PIS i popierać będzie nadal. Musimy szanować poglądy zwykłych wyborców. To że Kaczyński i jego elity tego nie robią w stosunku do nas, to nie oznacza, że mamy postępować tak samo.
        Dlatego też apeluję do nas wszystkich, obywateli naszego kraju, zarówno obrońców demokracji liberalnej jak i wyborców Prawa i Sprawiedliwość już dziś o współpracę. O to byśmy dalej się nie dzielili, tworzyli wspólnotę. Edukujmy, uczmy się współżycia w społeczeństwie obywatelskim, ale także odpowiedzialności. Szanujmy swoje poglądy, każdy ma prawo do własnych preferencji partyjnych, na tym właśnie polega demokracja.  

poniedziałek, 3 października 2016

Czarny Protest – początek końca rządów PIS?



         Mój najbliższy post miał dotyczyć innego tematu. Jednak dynamika sytuacji w Polsce w ostatnim tygodniu nabrała takiego przyspieszenia, że dzisiejszy artykuł postanowiłem poświęcić na analizę  wydarzeń uznanych jako Czarny Protest, czyli strajku kobiet przeciwko pomysłom PIS na zaostrzenie prawa aborcyjnego. Piszę na koniec tego bardzo ważnego dnia, który prawdopodobnie przejdzie do współczesnej historii Polski, a przynajmniej nada ton polskiej polityce na najbliższy czas.
           Poniższy wpis będzie naładowany dużą dawką emocji. Piszę go jako mąż i ojciec trójki dzieci, szczególnie dwóch kilkunastoletnich córek, które niedługo wejdą w okres dojrzewania. Co ważne, piszę go jako katolik i osoba wierząca, ale co warto zaznaczyć bardzo krytycznie nastawiona do tego, jakie stanowisko w tym temacie zajmuje hierarchia kościelna. Daleko też mi to idei feministycznych, ale pomysł wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, a przede wszystkimi konsekwencje, jakie on za sobą niesie jest dla mnie przerażający. W Czarnym Proteście brały udział nie tylko kobiety, które stanowiły wielką siłę i należą im się duże słowa pochwały. Miały wsparcie wielu mężczyzn. Niekiedy całe rodziny wybierały się na marsz, by zademonstrować swój wyraźny sprzeciw wobec tego co forsuje Prawo i Sprawiedliwość. Może PIS zaprzeczać, że to nie ich pomysł na zaostrzenie aborcji -  tylko ruchów pro-life, mydlić oczy że oni nie mają z tym nic wspólnego. Jednak coraz trudniej wychodzi elitom PIS oszukiwanie społeczeństwa. Ale wywołanie wojny światopoglądowej nie skończy się dla tej partii dobrze i sądzę, że może być początkiem końca ich rządów.
       Jako osoba wierząca, mam swoją wolną wolę. Na temat aborcji, mam własne zdanie i opowiadam się za zachowaniem kompromisu aborcyjnego, który już w Polsce obowiązuje od ponad 20 lat. Kompromis ma wiele wad, ale jego największą zaletą było ustabilizowanie prawa w tym zakresie oraz ułożenie długofalowej polityki zdrowotnej dotyczącej ginekologii, położnictwa, badań prenatalnych czy też edukacji seksualnej. Dziś, przez swoją niepoważną politykę PIS wszystko rozwalił. Wojnę jaką wydał polskim kobietom, ale także mężczyznom i rodzinom, w dużej mierze katolickim, przyniesie Kaczyńskiemu wiele strat wizerunkowych. A przede wszystkim, ta dawka emocji, która towarzyszyła dzisiejszemu dniu może spowodować, że opór społeczny wobec rządów PIS się scementuje i będzie coraz twardszy oraz skuteczniejszy. I będzie dotyczył o wiele szerszych tematów, a nie tylko kwestii aborcji.
        Patrząc na historię Polski i nas, Polaków wiem, że cenimy sobie najbardziej naszą wolność, szczególnie wolność osobistą. Bardzo nie lubimy jak ktoś próbuje nam tą wolność ograniczać lub kształtować ją w naszym imieniu. Prawo i Sprawiedliwość, spłacając dług za poparcie w kampanii wyborczej, skrajnej części hierarchii kościelnej chce wprowadzić w naszym kraju politykę nakazów, zakazów i kontroli. I to na dodatek we wszystkich możliwych sferach życia. Od tak intymnej jak sfera seksualności, po nowy system edukacji, która ma na celu stworzenie nowego Polaka. Sądzę, że Polacy takiego eksperymentu nie zaakceptują, właśnie ze względu na swoje przywiązanie do osobistej wolności.  
          Pole dyskusji w kwestii zaostrzenia prawa aborcyjnego, jakie narzuciło nam PIS ma wpływ nie tylko na tą tematykę. Konsekwencja całkowitej aborcji lub jej znaczne ograniczenie, praktycznie zlikwiduje w Polsce jakże ważną i potrzebną profilaktykę prenatalną. Politycy PIS nie potrafią zrozumieć lub nie chcą przyjąć do wiadomości faktu medycznego, że badania prenatalne nie służą jako element do podejmowania decyzji o aborcji. W swojej większości, dzięki takim badaniom nasi wspaniali lekarze już w łonie matki podejmują się bardzo trudnych zabiegów ratujących życie dzieci, ale także ich mam! Przy tym, co proponuje Prawo i Sprawiedliwość, skażemy te wszystkie dzieci, którym można byłoby pomóc na cierpienia i choroby. Zaostrzenie prawa aborcyjnego także cofnie nas w sferze edukacji seksualnej. Już teraz słychać głosy ruchów pro-life, by zakazać stosowanie niektórych środków antykoncepcyjnych, karania za zdradę małżeńską lub prowadzić rejestr ginekologiczny. Czy naprawdę chcemy się cofać do średniowiecza? Przez zaostrzenie tego prawa nie przybędzie nam więcej szczęśliwych i zdrowych dzieci w Polsce. Nie da się i nie można przymuszać ludzi do podejmowania decyzji, które będą rzutować na całe ich życie. To nie prokurator lub policjant, nie ksiądz lub działacz partyjny PIS, ma prawo mówić kobiecie i decydować za nią, czy ma urodzić dziecko czy nie.
      Jako osoba wierząca jestem bardzo rozczarowany tym, jak w tej dyskusji zachowuje się hierarchia kościelna. Wiem jakie są nauki kościoła w kwestii aborcji. Ale też wiem, że Bóg dał wolną wolę człowiekowi i każdy ma prawo podejmować decyzje w swoim sumieniu. I nikomu nic do tego. Nie można nic narzucać i zabraniać. Osoba którzy wierzy, sama stanie na sądzie ostatecznym, by być oceniania za swoje ziemskie czyny. Żaden ksiądz nie ma prawa tego robić dziś za Boga! Poza tym, nie wszyscy w Polsce są katolikami, mają inne poglądy i nie można im na siłę narzucać wiary. Pogardliwie stwierdzenia księży o uczestnikach Czarnego Protestu, w którym większość to byli katolicy to segregacja na lepszych i gorszych katolików. Tacy ludzie nie mają prawa nazywać się duchownymi, bo zamiast szerzyć miłość i miłosierdzie, mówią językiem nienawiści i pogardy. I niestety, traci na tym sam kościół, traci wiernych, którzy nie zgadzają się na takie traktowanie.
          Pogardą wykazują się także wobec protestujących politycy Prawa i Sprawiedliwości. Obrażają, lekceważą udzielają bzdurnych wywiadów w mediach o satanistycznej zabawie kobiet itp. Oni także segregują Polaków na tych co są patriotami  i na tych którzy są zdrajcami zabijającymi dzieci. Nie wiem, w jaką stronę rozwiną się protesty społeczne i jak temat aborcji będzie rozgrywany dalej przez PIS. Ale mam nadzieję, że Czarny Protest stanie się wydarzeniem, od którego zacznie się kryzys rządów Kaczyńskiego i Spółki. Że ta dawka emocji plus walka jaką prowadzi KOD oraz opozycja partyjna w obronie Konstytucji i innych praw obywatelskich da bodziec do skutecznej walki. PIS już przeciwstawił sobie lekarzy, nauczycieli, sędziów, kobiety a kolejne grypy społeczne wydają coraz głośniejsze głosy niezadowolenia. Liczę, że ten dzień powstrzyma fanatyków od zaostrzenia prawa aborcyjnego, a także będzie dniem od którego poparcie społeczne dla działań PIS wyraźnie się osłabi.