Ponad rok temu, jak tysiące innych
Polaków, rozpocząłem swój bieg w obronie demokracji. Z upływem wielu miesięcy
ten bieg stał się biegiem ku wolności. Wolności, którą rządzące Prawo i Sprawiedliwość systematycznie
nam ogranicza i zabiera. Nie wiem, czy ten bieg będzie półmaratonem, maratonem
czy biegiem ultra? A może będzie długim i wyczerpującym Ironmanem? Wiem tylko, że do mety jest jeszcze spory kawałek i
by ją osiągnąć trzeba być wytrwałym.
Do
każdego biegu trzeba systematycznie trenować. Ja przygotowania do mojego biegu życia
rozpocząłem jako 7 letnie dziecko, gdzie
podczas stanu wojennego wraz z dziadkiem przewoziłem ulotki z konspiracyjnej
drukarni. Potem były nauki rodziców o Solidarności, Wałęsie czy Piłsudskim. Do
dziś pamiętam, jak na telewizorze u dziadka ustawiony był, wycięty ze styropianu, biało-czerwony napis
SOLIDARNOŚĆ. Pamiętam Radio Wolna Europa i nauki czym jest patriotyzm. Dzięki moim
rodzicom i poznaniu ponad tysiącletniej historii naszego kraju, zrozumiałem jak
dużą wartość dla Polaków ma WOLNOŚĆ! Dlatego też, nie miałem rok temu i nadal
nie mam żadnych wątpliwości, co do tego, że należy swoim postępowaniem dać
świadectwo dla wartości, które cenimy sobie jako Polacy od wieków, dla
wartości, których nauczyli mnie rodzice. To są także rzeczy, które uczę swoje
dzieci, które też czasami biorą razem ze mną udział w marszach KOD. Każda z
moim córek, ma nad swoim biurkiem znaczek KOD. Przekazuje im nauki o miłości do
Polski, o wolności, ale także o historii, którą Prawo i Sprawiedliwość usilnie
zmienia, próbując stworzyć nowego obywatela.
Biorę
udział w marszach Komitetu Obrony Demokracji od samego początku. Tylko raz
opuściłem marsz ze względu na chrzciny syna. Mimo, że nie mieszkam w Warszawie,
zawsze uczestniczę w tych zgromadzeniach. To dla mnie ważne, by manifestować w
obronie tego czego zostałem nauczony i w co wierzę. Gdy idę w marszach KOD to
samo widzę wśród pozostałych uczestników. Każdy z nich biegnie swój bieg, każdy
mimo różnorodnych poglądów wierzy w nowoczesną, tolerancyjną i wolną Polskę.
Ale też w każdym z nas coraz bardziej narasta złość, wobec tego co z naszym
kochanym krajem wyczynia PIS.
Jako
Koder, od początku zaangażowałem się grupę lokalną w Radomiu, z którą dumnie
mogę pokonywać kolejne kilometry biegu. Poznałem tam wielu ludzi, o różnym
światopoglądzie, ale łączy nas wszystkich wiara w szczęśliwą i demokratyczną
Polskę. Przystąpiłem również do Straży Kodowskiej, gdzie mam zaszczyt być w
grupie Lidera Andrzeja Majdana, wspaniałego człowieka. To wielka przyjemność z
nim współpracować. Poznałem go wiosną podczas sztafety maratońskiej, gdzie KOD
wystawił swoją drużynę, w której skład obaj wchodziliśmy. Jego doświadczenie i
zaangażowanie może stanowić dla niejednego Kodera przykład do naśladowania. Od
marca również biegam w drużynie KOD-u w różnych zawodach, reprezentując nasze
ideały podczas różnych ulicznych zawodów. Na koszulce mam napis WOLNOŚĆ. Przyjemnością
było dla mnie móc startować w wielu miejscach Polski z logiem KOD oraz mając na koszulce ten właśnie napis. Kiedy
patrzę na tablice na FB naszej sportowej drużyny, gdzie każdy wrzuca zdjęcia z
biegu, który ukończył w koszulce KOD, wiem że jest nas dużo i jesteśmy wszędzie.
Podczas naszych startów, spotykamy różne reakcje ludzi, ale w większości
pozytywne.
Bieg
dla długodystansowca to kondycja, połączona z wytrzymałością, strategią i
głową. Jak podczas maratonu dociera się tzw. „ściany”, to nie siła mięśni, a to
co mamy w głowie i wewnętrzna siłą woli, pozwala bieg kontynuować. Mój bieg, nasz wspólny start,
jest pełen zakrętów, podbiegów, niebezpieczeństw. Staje się coraz bardziej
wymagający. Prawo i Sprawiedliwość nam tego nie ułatwia. Ale nie poddajemy się, pokonujemy
kolejne kilometry. Jako Koder, usłyszałem przez ten rok wiele obelg rzucanych
przez Kaczyńskiego i jego pisowskie elity, wobec mnie i innych uczestników tego
wspaniałego ruchu. Dowiedziałem się, że jestem zdrajcą, gorszym sortem,
lewakiem, masonem, faszystą, komunistą, wegetarianinem, cyklistą, nacjonalistą
w jednym. PIS odmawia mi prawa do bycia Polakiem, uznając, że tylko ich strona
reprezentuje prawdziwy patriotyzm. Nie ważne jak wiele złych i obraźliwych słów skierują w stronę KOD, w stronę milionów Polaków
niezgadzających się na autorytarne rządy PIS, ja będę swój bieg, ku zachowaniu
wolności kontynuował. Jeśli tą wolność nam formalnie zabiorą, będę bieg dalej,
by ją odzyskać. Nie poddam się i nie zejdę z trasy. Będę kontynuować bieg ku
mecie wiedząc, że jej osiągnięcie warte jest każdego poświęcenia. Wiem, że tak
samo myśli i czuję wielu Koderów, którzy wytrwale będą dążyć swoim wysiłkiem ku
mecie.
Każdy kto ukończy trudny
bieg, wie co się wtedy czuje, jaką satysfakcję i radość. Chcę kiedyś poczuć to
samo, w tym biegu o Polskę, który pokonuję w koszulce Komitetu Obrony
Demokracji z napisem WOLNOŚĆ. Chcę na mecie unieść ręce w formie zwycięstwa i
pokazać znaczek V jak Victoria. Ale to nastąpi dopiero wtedy, jak Polska
przestanie być rządzona przez chorego z nienawiści Kaczyńskiego i jego sektę.