czwartek, 5 stycznia 2017

Bilans Kodera – mój bieg w obronie demokracji.



       Ponad rok temu, jak tysiące innych Polaków, rozpocząłem swój bieg w obronie demokracji. Z upływem wielu miesięcy ten bieg stał się  biegiem ku wolności.  Wolności, którą  rządzące Prawo i Sprawiedliwość systematycznie nam ogranicza i zabiera. Nie wiem, czy ten bieg będzie półmaratonem, maratonem czy biegiem ultra? A może będzie długim i wyczerpującym Ironmanem? Wiem tylko, że do mety jest jeszcze spory kawałek i by ją osiągnąć trzeba być wytrwałym.
       Do każdego biegu trzeba systematycznie trenować. Ja przygotowania do mojego biegu życia rozpocząłem jako 7 letnie dziecko,  gdzie podczas stanu wojennego wraz z dziadkiem przewoziłem ulotki z konspiracyjnej drukarni. Potem były nauki rodziców o Solidarności, Wałęsie czy Piłsudskim. Do dziś pamiętam, jak na telewizorze u dziadka ustawiony był, wycięty ze styropianu, biało-czerwony napis SOLIDARNOŚĆ. Pamiętam Radio Wolna Europa i nauki czym jest patriotyzm. Dzięki moim rodzicom i poznaniu ponad tysiącletniej historii naszego kraju, zrozumiałem jak dużą wartość dla Polaków ma WOLNOŚĆ! Dlatego też, nie miałem rok temu i nadal nie mam żadnych wątpliwości, co do tego, że należy swoim postępowaniem dać świadectwo dla wartości, które cenimy sobie jako Polacy od wieków, dla wartości, których nauczyli mnie rodzice. To są także rzeczy, które uczę swoje dzieci, które też czasami biorą razem ze mną udział w marszach KOD. Każda z moim córek, ma nad swoim biurkiem znaczek KOD. Przekazuje im nauki o miłości do Polski, o wolności, ale także o historii, którą Prawo i Sprawiedliwość usilnie zmienia, próbując stworzyć nowego obywatela.
      Biorę udział w marszach Komitetu Obrony Demokracji od samego początku. Tylko raz opuściłem marsz ze względu na chrzciny syna. Mimo, że nie mieszkam w Warszawie, zawsze uczestniczę w tych zgromadzeniach. To dla mnie ważne, by manifestować w obronie tego czego zostałem nauczony i w co wierzę. Gdy idę w marszach KOD to samo widzę wśród pozostałych uczestników. Każdy z nich biegnie swój bieg, każdy mimo różnorodnych poglądów wierzy w nowoczesną, tolerancyjną i wolną Polskę. Ale też w każdym z nas coraz bardziej narasta złość, wobec tego co z naszym kochanym krajem wyczynia PIS.
      Jako Koder, od początku zaangażowałem się grupę lokalną w Radomiu, z którą dumnie mogę pokonywać kolejne kilometry biegu. Poznałem tam wielu ludzi, o różnym światopoglądzie, ale łączy nas wszystkich wiara w szczęśliwą i demokratyczną Polskę. Przystąpiłem również do Straży Kodowskiej, gdzie mam zaszczyt być w grupie Lidera Andrzeja Majdana, wspaniałego człowieka. To wielka przyjemność z nim współpracować. Poznałem go wiosną podczas sztafety maratońskiej, gdzie KOD wystawił swoją drużynę, w której skład obaj wchodziliśmy. Jego doświadczenie i zaangażowanie może stanowić dla niejednego Kodera przykład do naśladowania. Od marca również biegam w drużynie KOD-u w różnych zawodach, reprezentując nasze ideały podczas różnych ulicznych zawodów. Na koszulce mam napis WOLNOŚĆ. Przyjemnością było dla mnie móc startować w wielu miejscach Polski z logiem KOD  oraz mając na koszulce ten właśnie napis. Kiedy patrzę na tablice na FB naszej sportowej drużyny, gdzie każdy wrzuca zdjęcia z biegu, który ukończył w koszulce KOD, wiem że jest nas dużo i jesteśmy wszędzie. Podczas naszych startów, spotykamy różne reakcje ludzi, ale w większości pozytywne.
      Bieg dla długodystansowca to kondycja, połączona z wytrzymałością, strategią i głową. Jak podczas maratonu dociera się tzw. „ściany”, to nie siła mięśni, a to co mamy w głowie i wewnętrzna siłą woli, pozwala bieg kontynuować. Mój bieg, nasz wspólny start, jest pełen zakrętów, podbiegów, niebezpieczeństw. Staje się coraz bardziej wymagający. Prawo i Sprawiedliwość nam tego nie ułatwia. Ale nie poddajemy się, pokonujemy kolejne kilometry. Jako Koder, usłyszałem przez ten rok wiele obelg rzucanych przez Kaczyńskiego i jego pisowskie elity, wobec mnie i innych uczestników tego wspaniałego ruchu. Dowiedziałem się, że jestem zdrajcą, gorszym sortem, lewakiem, masonem, faszystą, komunistą, wegetarianinem, cyklistą, nacjonalistą w jednym. PIS odmawia mi prawa do bycia Polakiem, uznając, że tylko ich strona reprezentuje prawdziwy patriotyzm. Nie ważne jak wiele złych i obraźliwych słów skierują w stronę KOD, w stronę milionów Polaków niezgadzających się na autorytarne rządy PIS, ja będę swój bieg, ku zachowaniu wolności kontynuował. Jeśli tą wolność nam formalnie zabiorą, będę bieg dalej, by ją odzyskać. Nie poddam się i nie zejdę z trasy. Będę kontynuować bieg ku mecie wiedząc, że jej osiągnięcie warte jest każdego poświęcenia. Wiem, że tak samo myśli i czuję wielu Koderów, którzy wytrwale będą dążyć swoim wysiłkiem ku mecie. 
        Każdy kto ukończy trudny bieg, wie co się wtedy czuje, jaką satysfakcję i radość. Chcę kiedyś poczuć to samo, w tym biegu o Polskę, który pokonuję w koszulce Komitetu Obrony Demokracji z napisem WOLNOŚĆ. Chcę na mecie unieść ręce w formie zwycięstwa i pokazać znaczek V jak Victoria. Ale to nastąpi dopiero wtedy, jak Polska przestanie być rządzona przez chorego z nienawiści Kaczyńskiego i jego sektę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz